Tekst powstał w ramach współpracy z Instytutem Łączności
dr Maciej Kawecki
Na stole leży lśniący, rozświetlany niebieskimi lampami banan z równie niebieskim, widocznym znaczkiem „Chiquita”. Na pierwszy rzut oka, wygląda jak ukryta reklama firmy, dostarczającej nam od dziesiątek lat towar, którego nazwa pochodzi od słowa „banana” z afrykańskiego języka wolof. Poczucie, że film to reklama mija jednak po kilku sekundach, gdy skórę owoca zaczynają przekuwać ramiona chirurgicznego robota Da Vinci. Robią to po to, by po chwili ten sam robot z idealną wręcz precyzją zaczął poczynione rany zszywać. Wygląda to dziwnie, i pewnie na tym skończyłby się mój komentarz, gdyby nie jeden fakt. Lekarz, który sterował robotem z Londynu znajdował się w odległości 10 000 km od banana, który w trakcie operacji znajdował się w Kalifornii. Chirurdzy z Londynu chcieli tym filmem pokazać, jaka moc tkwi w transferach danych. Dzięki sieci 5G i gwarantowanym przez nią niskim opóźnieniu w ich przesyłaniu, czas potrzebny na dotarcie sygnału z Londynu – kiedy chirurg przesuwa drążek, aby dotrzeć do robota w Kalifornii i spowodować jego reakcję, mającą zostać zwrotnie wysłaną znowu do Londynu jest niezwykle krótki. Zabieg taki nie byłby możliwy, gdyby nie pewność, że opóźnienie w transferze danych wynosi maksymalnie kilka milisekund i jest w zasadzie niezauważalne.
W ten sposób zobaczyliśmy ogromną moc, jaka tkwi w szybkich transferach danych. Nie pierwszy już zresztą raz – choć często nie jesteśmy tego świadomi. W 1968 roku odbył się pierwszy lot załogowy w ramach programu Apollo. To wtedy odbyła się też pierwsza w historii transmisja telewizyjna na żywo z kosmosu podczas misji załogowej. Ludzkość po raz pierwszy w historii zobaczyła na żywo swój własny dom – ziemię. Niebieską, piękną, żyjącą planetę, która oddycha i porusza się. Dzisiaj po 50 latach wybitny biolog David Attenborough w filmie który ma stanowić jego testament „Życie na naszej planecie”, to właśnie wydarzenie uznaje za najbardziej przełomowe w walce o jej bezpieczeństwo. Dużo łatwiej jest dbać o coś, co znamy i wiemy jak jest piękne. To ta transmisja pomogła pośrednio uratować dziesiątki tysięcy płetwali błękitnych, których w tamtych czasach na ziemi w zasadzie nie było. Ludzie zobaczyli, co mogą stracić i jak wygląda dom tych stworzeń – morza i oceny stanowiące 71 % naszej planety. I mimo, że technika transferu danych z 1968 r. niczym nie przypomina Internetu piątej generacji, który dzisiaj jest naszą rzeczywistością, jedno w nich jest identyczne. Rewolucyjna jak na swoje czasy szybkość i jakość transferu informacji. To tempo z jaką trafiają do nas dane ma wpływ na człowieczeństwo w zasadzie nieporównywalny, do niczego innego. Internet 5G ten obszar rewolucjonizuje, dostarczając to czego do tej pory w zasadzie nie mieliśmy. Przekazywanie danych na ogromne odległości w czasie niemal rzeczywistym – bez jakichkolwiek dostrzeganych dla nas opóźnień.
Każda innowacja ma jednak swoją cenę. Jako coś nowego, rodzi nasz niepokój a nawet lęk. Fakt tworzenia w Warszawie kanalizacji pod koniec XIX wieku rodził tak wiele obaw, że miasto pełne było plakatów utożsamiających projekt kanalizacji z dziełem szarlataństwa. Bano się, że kanalizacje takie posłużą do przesyłania zarazków i ukrywania sprawców przestępstw. Z technologią Internetu 5G jest podobnie. Co 10 Polak twierdzi dziś, że technologia 5G jest szkodliwa dla zdrowia a 14% z nas uważa, że te kwestie są ze sobą powiązane. Problem z 5G jest o tyle większy, że w przeciwieństwie do kanalizacji, technologii 5G z pozoru nie widać. Do kanalizacji można wejść i komuś ją pokazać, a z pokazem mocy transferu danych aż tak prosto nie jest. Choć to tylko pozorna trudność. I nie mówię tylko o eksperymencie z bananem, który tu opisałem. Parę tygodni temu miałem okazję jako obserwator wziąć udział w klinice w Zabrzu w operacji usunięcia bardzo nietypowego nowotworu kostniaka zatoki klinowej. Jego usunięcie wiązało się z ogromnym ryzykiem przecięcia tętnicy szyjnej, uszkodzeniem nerwu wzrokowego i wyciekiem płynu rdzeniowo-mózgowego. Aby zminimalizować ryzyko, chirurg operował pacjenta z goglami Mieszanej Rzeczywistości mogąc w czasie rzeczywistym oglądać wizualizację nowotworu przed sobą. Sala operacyjna bardziej przypominała salę informatyczną, niż znany nam z filmów blok chirurgiczny. Wizualizację, którą w trakcie operacji oglądał lekarz mógłby też w tym samym czasie oglądać zespół ekspertów na całym świecie, wspierając operację i minimalizując szanse porażki. Uświadomiłem sobie, że to właśnie wtedy na własne oczy zobaczyłem moc sieci 5G.
5G to standard sieci komórkowej będący następcą standardu 4G, mający ogromny wpływ na nasze życie. I ten wpływ nie ma czarnych barw a białe barwy. Założeniem technologii jest korzystanie z większej ilości urządzeń wspierających przekazywanie danych między sobą, ale używających dużo mniej energii i tym samym zmniejszając promieniowanie elektromagnetyczne. Od niemalże 150 lat ludzkość korzysta w coraz szerszym zakresie z urządzeń i instalacji, które zużywają ogromne pokłady energii tym samym generujących większe promieniowanie elektromagnetyczne. Nie mam żadnej wątpliwości, że sieć 5G to będzie podstawa nowoczesnej gospodarki. Pozwala nie tylko walczyć z chorobami, o których do tej pory baliśmy się nawet mówić. Ponad połowa polskich firm planuje uwzględnić 5G w swoich strategiach na najbliższe lata. Spośród wielu technologii tworzonych dzisiaj przeciwko człowiekowi, ta stworzona została dla człowieka i tylko człowiek może być w niej niebezpieczny. Bo to jak wykorzystamy szybki transfer danych, zależy tylko od nas.
Notka Biograficzna:
Prezes Zarządu Instytut Polska Przyszłości im. Stanisława Lema, doktor nauk prawnych, nauczyciel akademicki, były urzędnik państwowy i koordynator krajowej reformy ochrony danych osobowych, od 2018 do 2019 dyrektor departamentu zarządzania danymi w Ministerstwie Cyfryzacji. W 2018 zajął 23 miejsce w rankingu 50 najbardziej wpływowych prawników w Polsce Dziennika Gazety Prawnej, w 2019 awansował w tym samym rankingu na 15 pozycję, zostając uznanym „twarzą RODO w Polsce”. Od października 2019 r. Dziekan Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie. Prowadzi program „Technicznie Rzecz Biorąc” redakcji Onet oraz Komputer Świat.